Na początku maja wybrałam się do Polski. Pojechałam tylko z jedną parą spodni i jednym t - shirtem a wróciłam z 35 kilogramowym bagażem i teleskopem w ręce. Już na lotnisku zaczęły się problemy z rejsem do Aten. Jak zwykle ja mam zawsze takie szczęście. Lotnisko w Atenach bawi się w strajk. Strajkują kontrolerzy lotów i nie wiadomo jak to długo potrwa. Także lot był opóźniony 2,5 godziny. Na szczęście mój 85 centymetrowy bagaż podręczny nie wzbudził podejrzeń i koło godziny 11 wszyscy zasiedli na swoich miejscach. Jednak po chwili pilot przemówił, że strajk na ateńskim lotnisku ma potrwać do pierwszej po południu i istnieje możliwość, że trzeba będzie śród lądować na innym lotnisku, bądź krążyć nieskończenie w powietrzu. Nadjechały samochody z dodatkowym paliwem, żeby samolot mógł dotankować dodatkowe litry. Niestety pilot ponownie nas zaskoczył miłą wiadomością, że jednak po konsultacji z europejską kontrolą przylotów doszli do wniosku, że lepiej będzie poczekać do zakończenia strajku i wtedy wzbić się w powietrze. Oczywiście pasażerowie nie mieli nic do powiedzenia przez dwie godziny siedzieliśmy sobie w samolocie i bawiliśmy się w latanie.
W końcu kiedy wylądowaliśmy w Atenach, była 16.30, a ja miałam następny samolot na Korfu za godzinę. Więc leciałam z wywieszonym językiem po moje kilogramy, na odprawę bagażu, później na prześwietlenie, w międzyczasie zdołałam kupić sobie kanapkę i małą wodę, którą nie zdążyłam wypić, bo zabrali mi na odprawie. Na szczęście drugi samolot był opóźniony pół godziny, więc pewnie dlatego zdążyłam. Także w gruncie rzeczy dzięki greckiemu odwiecznemu spóźnialstwu dotarłam do celu po 18 godzinach podróży.
A tutaj moje pomidory podwoiły się, są już tak wielkie, że niedługo zajmą mi cały balkon. Jaskółki powariowały i wszędzie porobiły sobie gniazda. Jedna jaskółka zaczęła lepić trzy jedno koło drugiego. Więc stwierdziliśmy, że jest to agent od nieruchomości i buduje kilka gniazd od razu, żeby potem je dobrze sprzedać.
Teleskop już zmontowany, na szczęście nikt na lotnisku nie wziął mnie za terrorystkę albo szpiega.
Po tym jednodniowym zamieszaniu słońce przywitało mnie gorącymi promieniami i 100 procentowymi letnimi temperaturami.
Komentarze
Grecja jest cudowna, ciepła, ale cholernie nieprzewidywalna:)))))