/> Przejdź do głównej zawartości

Polecane

SZPARAGI Z FASOLKĄ NA TOŚCIE

 Sezon na szparagi w pełni, więc dziś mam dla Was przepis na lunch albo brunch. Ta moda na śniadanie łączone z obiadem tudzież lunchem już się u nas zadomowiła  na dobre. Szczególnie popularne brunche stały się  codziennością dużych miast i zasobnych portfeli.     My małomiasteczkowi też możemy sobie taki posiłek przygotować i zjeść go na balkonie,  ciesząc się majowym słońcem. SKŁADNIKI: - 2 łyżki oliwy z oliwek - 2 szalotki poszatkowane -3 ząbki czosnku zmiażdżone - 1 czerwona papryka pokrojona w kostkę - 1,5 łyżeczki wędzonej papryki słodkiej - 2 szczypty tymianku ( może być świeży ) - pół łyżeczki płatków chilli - sól i pieprz - kubek ugotowanej fasoli ( może być z puszki ) - szparagi - 4 kromki ulubionego pieczywa WYKONANIE: -na rozgrzanej patelni zeszklij szalotkę - dodaj zmiażdżony czosnek, pokrojoną paprykę, wędzoną paprykę i płatki chilli. Smaż około 2-3 minuty. - dodaj fasolkę, podlej odrobinę wodą i duś około 10 minut aż fasolka zmięknie a płyn się zredukuje. - dodaj tymiane

ZNÓW DESZCZ





Wczoraj znów lało jak z cebra. Już na prawdę mam dosyć tej pogody. Siedziałam więc w pokoju i kończyłam mój artykuł o greckim WIELKIM ŻARCIU. Mam to już za sobą. Wieczorem wybieraliśmy się na koncert do pobliskiego miasteczka, grali znajomi Anglicy, którzy zaprosili nas na swój występ, jednak widząc za oknem rzeczywistość zamkniętą w wielkiej kropli deszczu, postanowiliśmy zostać w domu. Moim wyimaginowanym bólem głowy wykręciliśmy się od koncertu i zasiedliśmy do oglądania filmów. Padający deszcz za oknem, przytulne wnętrze i wciągający film - oto czego nam było trzeba. Na pierwszy rzut poszedł film z RUSSELLem CROWE. Przyznam się, że jest to jeden z moich ulubionych aktorów. Ale jego "DOBRY ROK" już nie był taki świetny. Jedyne co mi się podobało, to że akcja toczyła się w winnicy w Prowansji i od tego oglądania zachciało nam się wina. Otworzyliśmy więc rieslinga i popijaliśmy w kubkach od kawy, bo nie mieliśmy do tego odpowiedniego szkła. Film się skończył , deszcz nie przestawał padać, więc oglądnęliśmy następny. "PERSONAL EFFECTS" - nawet nie zobaczyłam do końca. Nudny wątek i bębniące o parapet krople skutecznie przeniosły mnie w objęcia Morfeusza. Piątek pożegnał mnie po północy....



Komentarze

Margarithes pisze…
Jak jest taka pogoda, mam ochotę potańczyć, zatopić się w muzyce i bujać, bujać, bujać :)

żeby mój adres z boku panelu się pozycjonował musisz wkleić sam adres, bez tych znaczków, za .com

niestety moj blog został przypadkowo oflagowany przez takiego jednego i nie pozbędę się tego choliwka

miłej niedzieli
Monika pisze…
Ok spróbuję, ja też życzę Ci miłej niedzieli!
diesel pisze…
"Moim wyimaginowanym bólem głowy " ja tesz potrafie bolec glowa :)
Monika pisze…
Tak to jest, że czasami trzeba troche poudawać.
Zenza pisze…
hello :) ale się zgraliśmy w czasie, ty o wielkim żarciu, a ja na głodówce.
widzę w twoim profilu jogę, wegetarianizm, muzykę poważną, medytacje, gotowanie. ja także uprawiam te "dyscypliny" bywa, że wszystkie na raz ;)

milo mi ciebie poznać Moniko
Yo pisze…
Bardzo u Ciebie smakowicie :)
pozdrawiam
Monika pisze…
Dzięki Yo. Też pozdrawiam.

Popularne posty